Wielki Piątek 1945 roku przypadał na dzień 30 marca. Ksiądz Kazimierz Węgłowski proboszcz parafii w Tarnawcu wyznaczył na ten dzień spowiedź. Katarzyna Oleszkiewicz dołączyła do rzeszy wiernych, którzy szli wcześnie rano do kościoła.
Mąż i dzieci: Janina i Marian ukrywali się poza Kuryłówką. Odkąd „władza ludowa” wpadła na trop zięcia Franciszka Przysiężnika „Ojca Jana” legendarnego dowódcy oddziału partyzanckiego ich życie uległo całkowitej zmianie. Rodzina cały czas żyła w niepewności, co spotka ich najbliższych. Myśli matki krążyły wokół Janiny, która nosiła pod sercem dziecko. Przed świątynią zauważyła grupę partyzantów, którzy przyszli się wyspowiadać. Ci co wchodzili do świątyni oddawali na czas spowiedzi broń pod opiekę kolegów. Oleszkiewiczowa po wejściu do świątyni zagłębiła się w modlitwie… .
Janina Oleszkiewicz i Franciszek Przysiężniak pobrali się 11 stycznia 1944 roku. Przysięgę małżeńska złożyli tylko przy świadkach. Huczny ślub zaplanowany na dzień 27 grudnia 1943 roku nie odbył się. Żandarmi niemieccy zaatakowali obóz partyzancki w Grabie i zniweczyli ich plany. Kolejne miesiące okupacji upływały rodzinie na stałej modlitwie o życie Franciszka, który codziennie narażał swe życie w walce z wrogiem. Gdy sowieci przepędzili Niemców, rodzina odetchnęła z ulgą. Kapitan Franciszek Przysiężniak roztoczył przed Janiną wizję szczęśliwego i dostatniego życia. Szczęście Janiny udzieliło się rodzicom. Te chwile euforii trwały krótko. Już od końca sierpnia do kpt. Franciszka Przysiężnika spływały meldunki o aresztowaniach członków konspiracji. Bohaterowie walki z okupantem byli ścigani przez władze, aresztowani i skazywani na pobyt w łagrach. Nasilenie aresztowań nastąpiło od września 1944 roku. Franciszek Przysiężniak zamiast korzystać z chwały przynależnej bohaterom musiał się ukrywać przed organami bezpieczeństwa. Zagrożona aresztowaniem była także Janina. Będąca w siódmym miesiącu ciąży, wymagała godnych warunków w których mogła doczekać rozwiązania. Ukrywała się za Sanem. W Niedzielę Palmową (25 marca 1945 r.) sowieckie i polskie siły bezpieczeństwa po pacyfikacji Brzyskiej Woli, która w swym przebiegu przypomniał mieszkańcom najgorsze dni okupacji dokonali rewizji w domu Oleszkiewiczów. Franciszek Oleszkiewicz cudem uniknął aresztowania. To upewniło ich o słuszności ukrycia się.
Matka Janiny po spowiedzi odmówiła modlitwę pokutną. Na koniec przeczytała z książeczki ustęp dotyczący cierpienia i śmierci Jezusa Chrystusa i udała się do domu. We wsi panował niczym niezmącona cisza, bowiem zgodnie z zwyczajem w tym dni nie wykonywano żadnych prac, prócz obrządku zwierząt. Nagle rozległ się grzmot wystrzałów, co strwożyło wszystkich. Wkrótce powiadomiono Oleszkiewiczową, że jej ukochana córka została ranna. Okazał się, że ubowcy odkryli gdzie ukryła się Janina. Kobietę i jej brata przywieziono do Kuryłówki. Tu oddano skrytobójcze strzały.
Ciężko ranną zaniesiono do najbliższego domu. Wezwano lekarza, który stwierdził, że jest bezradny. Rany są śmiertelne. Ksiądz Kazimierz Węgłowski udzielił rannej namaszczenia chorych. Janina umierała w strasznych mękach.
Ubowcy po morderstwie uciekli za San. W pościg za nimi ruszyła grupa partyzantów ale nie dogoniła zbirów. W Leżajsku „ ubeccy bohaterowie” do późnej nocy pili na umór świętując swój niezwykły wyczyn, zabicia kobiety w zaawansowanej ciąży. Byli dumni „ że dołożyli żonie bandyty”.
Uroczystości rocznicowe w związku z obostrzeniami związanymi z Covid-19 miały wymiar symboliczny. W niedzielę (30 marca) odprawiona został msza za dusze śp. Janiny Przysiężniak w kościele parafialnym w Kuryłówce po której zakończeniu złożono wieniec i zapalano znicz na grobie bohaterki.
R.Sz.